Wszystko wskazuje na to, że inżynierowie Ferrari w Maranello już pracują nad swoim przyszłym samochodem elektrycznym. Jest to o tyle zaskakujące, że słowa dyrektora generalnego marki można było odczytać zupełnie inaczej. Louis Camilleri wydawał się wręcz dumny, że włoska marka pozostaje wierna silnikom spalinowym i do stu procentowej elektryfikacji jest jej bardzo daleko.

Wniosek patentowy złożony przez Ferrari w Europejskim Urzędzie Patentowym został niedawno odkryty przez członka ekipy Porsche. Dokument ten daje pewien wgląd w potencjalne plany dotyczące pierwszego elektrycznego Ferrari w historii.

Zgłoszenie dotyczy kilku patentów, z których najważniejszym jest to, co Ferrari określa jako silnik modułowy (MM). Jest to modułowy elektryczny układ napędowy składający się z elektrycznego silnika (EM) i skrzyni biegów (GTC).
Jednym z patentów jest także zastosowanie silnika modułowego na przedniej osi, co sugeruje, że jednostka ta może współpracować z silnikiem spalinowym na tylnej osi. Czyżby projekt dla nowej hybrydy?

Co najważniejsze, zgłoszenie patentowe nie wspomina nic o baterii. Camilleri w zeszłym roku w wywiadzie dla Reuters powiedział, że pierwsze elektryczne Ferrari nie pojawi się przed 2025 rokiem, ponieważ nie mają odpowiedniej technologii akumulatorowej. W tych okolicznościach słowa te wydają się być prawdziwe.
Wygląda na to, że Ferrari najpierw pracuje nad układem napędowym, a następnie dopasuje do niego odpowiednią baterię. Włoska marka czeka, aż na rynku pojawi się wystarczająco zaawansowany technologicznie akumulator spełniający ich wymagania i wtedy wdroży go do swojego modelu.