Na jakim aucie można było sporo zarobić?
Mowa o Porsche 911 996. Jedni mówili na ten samochód naleśnik, inni sadzone jajko. Te nazwy nawiązywały do nietypowego i zarazem kontrowersyjnego wyglądu reflektorów. Te od zawsze w autach marki Porsche były okrągłe, oczywiście nie we wszystkich modelach. Jednak w serii 911 było tak aż do generacji 996.
Designerzy sylwetki tej generacji postanowili nieco poeksperymentować. Zamiast typowych dla tego modelu okrągłych reflektorów zdecydowali się na zupełnie inny kształt. Oczywiście nadwozie i większość charakterystycznych cech Porsche 911 musiało zostać nieruszonych. Jednak nowe lampy wprowadziły ciekawy powiew świeżości.
Jak wzrosły ceny Porsche 911 996 w ostatnich latach?
Jeszcze 5-, 7-lat temu można było kupić takie auto w całkiem przyzwoitym stanie nawet za około 50 000-60 000 zł. Dzisiaj, za zadbany egzemplarz trzeba zapłacić przynajmniej 100 000 zł. Jedna z topowych wersji – Turbo – kosztuje już 250 000 zł. Co ciekawe, na cenie zyskała również pierwsza generacja Porsche Boxster. Obecnie za topowe odmiany w dobrym stanie trzeba dać przynajmniej 60 000-70 000 zł.
Jedno jest pewne. Te auta już nie stracą na wartości. Szczególnie zadbane egzemplarze z małymi przebiegami. Najlepiej inwestować w sztuki sprowadzone z Japonii i Szwajcarii w bardzo dobrym stanie. Na wartości najwięcej zyskują egzemplarze wyposażone w manualną skrzynię biegów. Automaty zwykle są tańsze. Stary Tiptronic nie jest tak szybki jak współczesne automaty.

Decydując się na inwestycję w Porsche 911 996 trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną ważną kwestię. Silniki w tym modelu nie należą do szczególnie trwałych. Wiele egzemplarzy nie dojeżdża bez poważnych awarii nawet 100 000 km. Jak wspomina Łukasz opowiadający o aucie w filmie. Aby móc cieszyć się jak najdłuższą eksploatacją – w przypadku tego modelu – trzeba co około 30 000 km robić rewizję silnika. Najwięcej problemów przysparzały jednostki o pojemności 3,4-litra.
Fot. pixabay.com