Stary diesel to… dobry pieniądz
Tam, gdzie pojawią się strefy czystego transportu na kierowców będą czekały opłaty. Oczywiście nie na wszystkich, ale nie oszukujmy się – mało kto ma elektryka, czy pojazd spełniający odpowiednie normy. Dlatego też każdy kto będzie chciał wjechać w STC będzie musiał zapłacić za każdą godzinę maksymalnie 2,50 zł. W grę wchodzi również miesięczny abonament 500 zł dla osób zainteresowanych.
Tutaj duże znaki zapytania budziło to, na co te pieniądze zostaną przeznaczone. Jak się okazuje nie na program 500+, czy łatanie dziury budżetowej, jak wielu mówiło. W grę będzie wchodziło wyłącznie sześć możliwości i tylko w taki sposób dany samochód będzie mógł wydać te pieniądze.
A mowa o oznakowania strefy czystego transportu, zakupu autobusów zeroemisyjnych, tramwajów lub innych eko środków transportu zbiorowego. Miasta będą mogły również zainwestować w program budowy sieci połączeń rowerów elektrycznych bądź pokrycia kosztów analiz związanych z czystością powietrza w mieście. Ciężko jest tutaj do czegoś się doczepić.
Kiedy w końcu powstaną strefy czystego transportu
Temat tak naprawdę jest mocno wałkowany od ponad pół roku i doczekał się wielu zmian. Wciąż jednak trwają nad nim pracę i wygląda na to, że zanim się pojawi czeka go długa droga legislacyjna. A to może sprawić, że doczekamy się jeszcze wielu zaskakujących zmian.
A te już niejednokrotnie budziły kontrowersje, dlatego też nastawienie do stref budzi pewien niepokój. W oczach kierowców choć wydają się one potrzebne, to jednak wiele zależy od tego jak podejdzie do tematu rząd.


