Zacznijmy od rzekomego wymuszenia ze strony BMW. Czy było? Oceńcie sami, bo to bardzo sporny temat. Generalnie normalny kierowca machnąłby na to ręką, minimalnie odpuścił gazu i pojechał dalej. Nic wielkiego się tu nie stało, ale oczywiście roszczeniowa postawa nakazała użyć klaksonu w kilku seriach ile tylko wlezie. Później zaczęła się zabawa w wyprzedzanie.
KIEROWCO! KUP LETNIE OPONY I ODBIERZ BON NA 120 PLN
Kierowca BMW przyhamował, nasz bohater też hamował, Mitsubishi za nim też. Tu właśnie włączył się ten trzeci agent, który wyprzedził wszystkich i przyhamował BMW. Znowu wszyscy musieli awaryjnie hamować. Ale łańcuch pokarmowy musiał trwać i wyprzedzali i BMW i nagrywający, oczywiście cały czas z łapskiem na klaksonie, bo dlaczego nie? Wszyscy trzej siebie warci, zachowujący się równie idiotycznie.
Pierwszy z batalii wycofał się kierowca Mitsubishi. Później kierowca BMW też chciał pojechać w swoją stronę, ale oczywiście kozaczek z kamerką musiał dalej gwiazdorzyć i wymachiwać palcami przez szybę. No to co, kierowca BMW pojechał za nim i grzecznie zapytał, czy ma jakiś problem. I wtedy nasz bohater ochoczo zachęcał do potyczki na pięści. Kiedy jednak kierowca BMW wychodził już z auta, nasz cwaniaczek wypełnił zbroję i pierwszy odjechał. Brawo.

