Pędzący diesel i nieodśnieżony dach
To niewątpliwie bardzo dziwny przypadek patrząc na otoczenie, gdzie praktycznie jest zero grama śniegu. Ten był jedynie na dachu czerwonej osobówki i trudno tutaj odgadnąć, jak on się tam utrzymał tyle czasu. Choć jego kres jak się przekonacie pomału dobiegał końca.
W zasadzie pozostały śnieg stał się już lodem i to w dodatku bardzo niebezpiecznym. Gdy kobieta jechała trasą na większej prędkości, w pewnym momencie jego kawałek odpadł. Niekontrolowanym lotem zmierzał w pojazd jadący za nim, a kierowca mógł się tylko bezradnie temu przyglądać.
Na szczęście nie wykonywał on żadnych niebezpiecznych manewrów, które mogły stworzyć dodatkowe zagrożenie na drodze. Wszystko też działo się tak szybko, że czasu na reakcje było niewiele. Kawałek lodu trafił wprost w jego szybę, a co było później?
