Honda walczyła o przetrwanie
Do skrętu w lewo były aż trzy pasy, ale jeden z kierowców próbował sobie zrobić czwarty. Tak naprawdę służył on do jazdy na wprost, lecz nie przeszkadzało to mężczyźnie w tym, żeby próbować jechać z niego w inną stronę. W dodatku próby podjął na dość dużej prędkości.
Ten model nie był jednak przystosowany do tak dynamicznej jazdy, niczym na torach wyścigowych. Już niewielkie przeciążenia przypomniały o czymś takim, jak prawa fizyki. Sam kierowca miał niewątpliwie dość mokro, gdy Honda zaczęła latać z boku na bok.
A była tak naprawdę bardzo bliska tego, aby po utracie przyczepności pojazd wywrócił się do góry kołami. W pewnym momencie ewidentnie uratował go nieco krawężnik. Dobrze w tym wszystkim, że uszkodził wyłącznie swój samochód.
