Tesla prawie potrąciła kobietę
Nic więc dziwnego, że złość się wylała, a kobieta postanowiła dać nauczkę kierowcy. Wróciła do swojego auta, odpaliła silnik i pojechała za nim. Po co dokładnie? Tylko po to, aby z impetem wmontować się w jego wyjeżdżający samochód z parkingu.
I teraz można sobie zadawać pytanie – czy taka sytuacja wymagała aż takiej reakcji? Cóż, tutaj można mieć bardzo wiele wątpliwości. Widocznie czasem ważniejsze jest danie komuś nauczki, niż leczenie się z kosztami tego, co się wydarzyło.