Burzliwa historia
„Enzo Ferrari” będzie pierwszym reżyserskim przedsięwzięciem Manna od czasu „Hakera” z 2015 roku. W rolę jednego z najbardziej wpływowych ludzi w historii motoryzacji wcieli się Hugh Jackman. A o czym będzie sam film?
Historia ma koncentrować się na pamiętnych wydarzeniach z 1957 roku, który był dla Ferrari bardzo burzliwy. Wtedy właśnie Enzo Ferrari popadł w ostry konflikt z Watykanem po tym, jak jeden z kierowców włoskiego producenta stracił panowanie nad samochodem na trasie wyścigu Mille Miglia i uderzył w tłum kibiców.
W wyniku tego wypadku śmierć poniosło aż dziewięciu z nich. Dodatkowo nad firmą wisiało wtedy widmo bankructwa a sytuację pogrążył fakt, że Enzo Ferrari stracił syna Dino, który cierpiał na dystrofię mięśniową i zmarł mając ledwie 24 lata.
Idealna historia na film
Trudno o ciekawszy życiorys niż Enza Ferrariego. Człowieka, który uratował przed faszystami swojego żydowskiego przyjaciela, jednocześnie będąc w towarzyskich stosunkach z Benito Mussolinim. Wizjonera, który odrzucił ofertę Henry’ego Forda, ale nie spodziewał się nagłego rozstania z ikoną Ferrari – Nikim Laudą.
Smaczku całemu przedsięwzięciu dodaje fakt, że za reżyserię odpowiadał będzie Michael Mann. Reżyser udowodnił ostatnio, że potrafi tworzyć doskonałe filmy w obszarze motorsportu. To właśnie on był producentem wykonawczym filmu „Le Mans ’66” (ang. Ford v Ferrari) o kulisach wyścigu długodystansowego 24h Le Mans, w którym amerykański gigant mierzył się z dumą europejskiej motoryzacji.
