Okazuje się jednak, że w 2020 roku może być to niezwykle trudne. O ile tak naprawdę będzie w ogóle możliwe. Rywalizacja na torach wyścigowych, boiskach, kortach i wielu innych miejscach, za kilka tygodni bądź miesięcy na pewno powróci. Pytanie tylko, czy jeżeli w końcu powróci to znajdzie się ktoś odważny, aby ryzykować zdrowiem i życiem kibiców?
– Sport, jaki znaliśmy wcześniej, nie wróci zbyt szybko. Kibice na trybunach pojawią się najwcześniej za rok, a i to jest scenariuszem optymistycznym. Bardziej prawdopodobne jest ograniczenie liczby widzów lub rozgrywki bez udziału publiczności – mówi niemiecki wirusolog Christian Drosten.
Bergamo, Liga Mistrzów i konwoje z trumnami
19 lutego w ramach 1/8 piłkarskiej Ligi Mistrzów doszło do meczu pomiędzy Atalantą Bergamo a Valencią. Tamtejsi lekarze nie mają wątpliwości, że to spotkanie przyczyniło się w ogromnym stopniu do tego, co obecnie dzieje się w tym mieście. A jest to jeden z najbardziej czarnych punktów na świecie związany ze śmiertelnością wywołaną koronawirusem.
– Uważamy, że wprowadzenie nowych odważnych restrykcyjnych kroków może być jedynym rozwiązaniem w tragedii, która dzisiaj zdaje się nie mieć końca – mówi Giorgio Gori, burmistrz miasta, które uważane jest za epicentrum koronawirusa we Włoszech.
Wojsko nieustannie wywozi ciała zmarłych we Włoszech. Nowe nagrania przerażają
Tak duża liczba osób w jednym miejscu zdaniem lekarzy zadziałała jak bomba biologiczna, która zbiera właśnie swoje żniwa. Co ciekawe żaden piłkarz Atalanty wówczas się nie zaraził. Z kolei w ekipie z Valencii koronawirusa stwierdzono co u trzeciej osoby.
Dziś sprawę tamtego spotkania zaczyna badać włoska prokuratura. Ma ona sprawdzić, czy nie doszło do zbiorowego zamachu na ludzkie życie i zdrowie. Mecz rozgrywano wówczas w Mediolanie, bowiem obiekt gospodarzy jest w remoncie. Do tego miasta z Bergamo udało się ponad 40 tysięcy osób.
Sport stop
Od kilku tygodni na świecie niemal dzień po dniu są odwoływane wszystkie imprezy sportowe. Przebywając w domu fani sportu nie mogą sobie umilić nawet czasu, emocjonując się jakąkolwiek rywalizacją w telewizji. A nikt na świecie nie jest nawet w stanie powiedzieć kiedy to się zmieni.
– Uważam, że niemożliwe jest rozgrywanie w tym roku jakichkolwiek dużych wydarzeń. A już całkowicie wykluczony jest udział widzów – także w trakcie igrzysk, jeśli one się w ogóle odbędą. Nie ma lepszego środowiska do rozwoju wirusa niż właśnie takie wydarzenia jak igrzyska. Ich rozgrywanie w tym roku uważam za nieodpowiedzialne – mówi wirusolog Alexander Kekule.
Na co mogą liczyć zatem kibice, jeżeli nie na to, że w tym roku zasiądą na trybunach jakiegokolwiek wydarzenia sportowego? Na to, że te w ogóle w tym roku jeszcze wystartują i będą mieli okazję obejrzeć je w TV.
