Kierowca Hyundai Motorsport do samego końca pierwszego w tym roku rajdu z kalendarza WRC walczył o zwycięstwo z Sebastienem Ogierem. Jednakże, pierwszym liderem rajdu po czwartkowym otwarciu był Ott Tanak. Estończyk w momencie, w którym doszło do przebicia opony w jego Yarisie WRC zajmował 3. miejsce w rajdzie.
Po tym incydencie Tanak spad na siódme miejsce tracąc do liderów 2,5 minuty. Kierowca Toyoty wygrał jednak sześć odcinków specjalnych w sobotę i niedzielę. Finalnie odrobił straty i zakończył rywalizację na podium.
Zespołowi koledzy Tanaka, Jari-Matti Latvala oraz Kris Meeke – który wygrał niedzielny Power Stage – zajęli odpowiednio 5. i 6. miejsce.
Toyota poza zasięgiem?
W rozmowie na temat tempa zaprezentowanego przez japoński koncern, Neuville powiedział: – Są niebezpieczni, mówiłem o tym wcześniej i mieliśmy tego potwierdzenie. Mam nadzieję, że nasz samochód będzie równie szybki, cały czas mocno nad tym pracujemy.
– Prędkość Tanaka była bardzo dobra, a potem jeszcze Kris zaprezentował się świetnie na Power Stage. Okej, oszczędzał cały dzień opony na ten jeden oes, ale i tak był szybszy o 4 sekundy od wszystkich i 6 sekund od nas. To dużo.
Obawy Neuville’a podzielił jego nowy zespołowy partner, Sebastien Loeb, który rywalizację zakończył tuż za podium. 9-krotny mistrz świata był zaskoczony tempem Tanaka, jednak prawdziwego powodu do obaw upatruje w przejeździe Meeke’a na Power Stage.
– Wiemy, jaką prędkością dysponują Tanak i Toyota – Loeb powiedział dla motorsport.com. – Czas Krisa na Power Stage był jednak nieprawdopodobny.
Brytyjczyk triumfował na Power Stage z przewagą 3,9 sekundy, a kierowcy Yarisa WRC wygrali wspólnie 9 z 16 rozegranych w Rajdzie Monte Carlo odcinków specjalnych.
Chłodne głowy w Toyocie
Tanak tak skomentował swoje drugie podium w Rajdzie Monte Caro: – Jestem zadowolony. Nie wszystko poszło po naszej myśli w piątek, jednak nie stresowaliśmy się tym. Od soboty wykonaliśmy świetną robotę: traciliśmy minutę i 30 sekund do Jari-Mattiego i Seba [Loeba]. A wciąż udało się nam zakończyć na podium.
Toyota zdominowała również drugą połowę sezonu 2018. Od tego czasu była wymieniana w gronie faworytów do walki o obydwa tytuły mistrzowskie w sezonie 2019.
Szef zespołu Tommi Makinen studzi jednak entuzjazm: – Byliśmy tutaj bardzo szybcy, jednak mieliśmy trochę problemów technicznych z felgami. To był nasz dopiero trzeci start tutaj, a tym razem napotkaliśmy zupełnie inne warunki atmosferyczne niż wcześniej. Jasne, nie wygraliśmy, ale wynik i tak był dla nas znakomity. Był to również dobry wynik dla całego sportu – na podium mieliśmy przedstawicieli trzech różnych producentów – zakończył.
