Na dużą wypadkowość pieszych ma wpływ między innymi infrastruktura drogowa. Przy tak małej ilości autostrad oraz dróg ekspresowych, kierowcy niejako są zmuszeni do jazdy drogami krajowymi. Te z kolei często nie posiadają chodników ani poboczy, o oświetleniu nie wspominając. Po zmierzchu w takich okolicznościach o wypadek nietrudno tym bardziej, jeśli pieszy nie ma na sobie żadnego widocznego odblasku. Według statystyk w 2016 roku z 849 przypadków pieszy okazał się sprawcą zdarzenia aż w 399! Niestety, piesi również giną na przejściach dla nich przeznaczonych, gdzie przynajmniej teoretycznie powinni czuć się bezpiecznie. Dwa lata temu miały miejsce 264 takie tragedie. Czy można coś z tym zrobić?
Dobrym pomysłem wydają się tzw. aktywne przejścia dla pieszych. Rozwiązanie jest dosyć proste i tanie w realizacji. Na pewno ułatwi ono kierowcom dostrzeżenie przechodniów. Takie przejście ma składać się z szeregu wbudowanych w jezdnię lampek, które się zaświecą w momencie, kiedy zbliży się do niego pieszy. Błyskające, umieszczone w poprzek jezdni, światła zwrócą uwagę kierującego, a to zminimalizuje ryzyko niezauważenia przechodnia. Prawda jednak jest taka, że nic nie zwiększy bardziej naszego bezpieczeństwa jak nasza przezorność, bez względu na to, czy właśnie prowadzimy samochód, czy idziemy pieszo.
Tagi: Bezpieczeństwo, wypadki,

